Co by było gdyby wszystkie Twoje wspomnienia zniknęły?Gdybyś nie wiedział już co lubisz, kogo kochasz, a wszystko na około wydawałoby się być nowe, niespotykane...
Co by było gdybyś przeżył przerwany pocałunek dementora...?

niedziela, 17 lipca 2016

Rozdział 6 Komu w drogę...

Minęły wreszcie ostatnie dni wakacji. Według planu pani Weasley wszystko powinno być dopięte na ostatni guzik, ale każdy kto znał rodzinę Weasley'ów wiedział, że z nimi nawet najlepszy plan wziął by w łeb.
-Na brodę Merlina! Szybciej! Jak nie wyruszymy za 10 minut spóźnicie się na pociąg!- wrzasneła Molly tak głośno, że prawdopodobnie było ją słychać w Londynie.
-Dalej nie rozumiem czemu nie możemy się po prostu teleportować na stację...- wymamrotał Ron pod nosem
-Tak! Masz rację Ronald. Najlepiej dokładnie przed mugolami czekającymi na pociąg!- zdenerwował się pani Weasley
-Daj spokój mamo. Dobrze wiesz, że można się teleportować od razu na peron 9 i 3/4- rzekł spokojnym głosem.
-9 i 3/4?- zapytał zdziwiony Fred
-Później Ci wytłumaczę- powiedział jego bliźniak- Mnie za to ciekawi to- dodał głośniej- Czego nasza szanowna mama się boi, że nie pozwala nam się teleportować.
-Niczego się nie boje- odrzekła zniecierpliwiona zerkając na zegarek- Ale czy pomyślałeś o tym, że Ginny nie zdała jeszcze egzaminu?
-Mamo, przecież Ginny może teleportować się, ze mną i dobrze o tym wiesz. O co tak naprawdę chodzi- zapytał George sciszając głos, żeby nikt go nie usłyszał.
-Fred miał unikać szoków i stresu. Teleportacja to zdecydowanie może być dla niego szok i...
-On idzie do Hogwartu- przerwał jej syn-Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Nie uchronisz go już od szoku. Niech się przyzwyczaja- rzekł już trochę głośniej i mrugnął do niej.
Fred poczuł się nie swojo. Czuł, że rozmawiali o nim. Ale przecież on tu był! Chyba powinien uczestniczyć w tej wymianie zdań. Poczuł się okropnie, gdy nagle...
-I jak się czujesz?- zapytała Hermiona wyrywając go z zadumy- Wracamy do miejsca, które było kiedyś naszym drugim domem- powiedziała rozpromieniona.
-Ja trochę...- powiedział, ale przerwał, bo nie wiedział jak powiedzieć innymi słowami co się w nim kryje. Jednak gdy spojrzał na Hermione zrozumiał, że jej może powiedzieć wszystko. Nie wysmieje go, a na pewno pomoże- Ja się trochę boję- rzekł wreszcie i zapatrzył się w swoje buty
-Oh Fred. Doskonale Cię rozumiem, ale nie masz się czym martwić. Na pewno sobie poradzisz. Poza tym nie będziesz tam sam. Masz nas- dodała, a Fred się uśmiechnął.
- Jak zwykle masz rację- powiedział i zrobił cierpiętniczą minę mającą oznaczać, że męczy  go to, co oczywiście nie było prawdą, po czym oboje wybuchnęli śmiechem.

****************************************
Po rozmowie z Georgem pani Weasley zgodziła się wreszcie, żeby się teleportowali na peron. Miało to jednak dziać się zgodnie z tym co powiedziała.
-... Macie się teleportować DOKŁADNIE w miejscu, o którym wam powiedziałam!- skończyła swoją instrukcję -Ginny, Ty teleportujesz się z Georgem. Fred z Hermioną- dodała
-Dobrze mamo- powiedziała chórkiem trójka rudzielców, po czym wszyscy równocześnie obrócili się i zniknęli.

*************************************
-No nie było tak, źle - rzekła Ginny lekko zielona na twarzy- A gdzie Fred i Hermiona?- zapytała z niepokojem
- Tam są! - powiedział Harry wskazując palcem na grupkę ludzi stworzoną z państwa Malfoy'ów, Freda i... Hermiony, która wylądowała prosto na kolanach Draco.
-Witam drogą koleżankę, widzę że teskniłaś- rzucił młody Malfoy ze śmiechem.
-Przepraszam bardzo ja...
-Nic się nie stało- przerwał jej Draco z uśmiechem -Ale gdybyś mogła już wstać, bo trochę mnie gnieciesz
-O-oczywiście- zająknęła się ze wstydu i korzystając z wyciagnietej ręki Freda wstała.
Spojrzała na Lucjusza Malfoya, który wyglądał jakby miał coś powiedzieć, ale widząc wzrok swojej żony uśmiechnął się tylko krzywo i ukłonił lekko. Fred i Hermiona zrobili to samo z uprzejmości, po czym spojrzeli na panią Malfoy i powtórzyli czynność.
-To my już będziemy iść- powiedziała jeszcze cicho Hermiona i pociągnęła Freda, w stronę z której machał jej Harry.
-Zaczekaj!- krzyknął za nią Malfoy- Ja...czy mógłbym usiąść z wami w pociągu?- zapytał czerwieniąc się.
-Pewnie- odrzekła z uśmiechem Hermiona i zaprowadziła go do reszty przyjaciół.

*************************************
W przedziale zapanowała cisza.
-Em.. To jak działa ten peron 9 i 3/4?- zapytał Fred, by przerwać ciszę.
-To jest tak...- zaczął Draco wyjaśniając mu po co peron został stworzony i jak działa. Po chwili wszyscy dołączyli się do rozmowy o zastosowaniu czarów w różnych dziedzinach życia. Podczas rozmowy Fred spojrzał na Hermione, która uśmiechnęła się do niego z wdzięcznością. Oboje wiedzieli, ze zależało jej na dobrej atmosferze, a także o tym, że Fred specjalnie zaczął rozmowę żeby było jej milej.
Tak. Zdecydowanie zapowiadała się miła podróż.

niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 5 Nie ma tego złego

- Ileż można rozmawiać...- niecierpliwił się Ron. Większość nawet na niego nie spojrzała. Tylko Hermiona potraktowała go karcącym spojrzeniem. Kolejnym z resztą. Od ponad godziny większa część rodziny Weasley' ów, Harry i Hermiona siedzieli w pokoju bliźniaków i oczekiwała na przybycie Freda. Wszyscy byli już bardzo zniecierpliwieni i nerwowi. Po upływie kolejnych 15 minut mocno zirytowany Ron wstał i ruszył do drzwi.
- Czekaj, co robisz- zapytała Hermiona zachrypniętym głosem. Wmawiała sobie, że to wina tego, że długo się nie odzywała, ale tak naprawdę denerwowała się tym co działo się na dole. Bardzo chciała, żeby Fred wrócił do Hogwartu, ale bała się jego reakcji na to co usłyszy.
- Idę podsłuchać, nie będę dłużej czekał- rzekł rudzielec
- Nie sądzisz, że to jego prywatna sprawa i...- zaczęła Hermiona podniesionym głosem, ale nie skończyła, bo Ron ruszył już do drzwi nie zważając na kolejne protesty, tym razem ze strony Ginny
- No co za palant. Kompletny Kretyn! Nic go nie obchodzi tylko on sam, przebrzydły gumochłon!- wkurzyła się Weasley'ówna
- Spokojnie dziewczyny, nie ma się co denerwować- powiedział Harry próbując uspokoić sytuację, ale to tylko pogorszyło sprawę. Spojrzały na niego z nienawiścią, a George przeżywając co zaraz nastąpi odsunął się w bok- byle nie znaleźć się na lini ognia.
- OCZYWIŚCIE JAK ZWYKLE TO BRONISZ!
- POMYŚLAŁEŚ PRZEZ CHWILĘ O TYM, ŻE FRED MÓGŁBY...
-JESTEŚCIE KOMPLETNYMI EGOISTAMI I...

***************************************
Ron i Fred zatrzymali się na chwilę i spojrzeli na siebie. Z pokoju bliźniaków dochodziły krzyki dziewczyn, z których nic nie dało się zrozumieć, oprócz tego, że obie są wściekłe i łatwo nie odpuszczą. Fred spojrzał na Rona, ale ten tylko wzruszył ramionami. Nagle młodszemu zmieniła się mina.
- Stawiam galeona, że drą się na Georga- powiedział szczerząc zęby. Fred wywrócił oczami, ale przyjął zakład. Gdy weszli do pokoju ich oczom ukazał się przedziwny widok. Hermiona i Ginny wrzeszczały na przerażonego, leżącego na podłodze Harry'ego, który raz po raz przepraszał. George natomiast leżał na łóżku i płakał ze śmiechu, ale to akurat nie było dziwne.
- Co tu się właściwie dzieje- zapytał Fred, ale nikt nie zareagował.
- Pewnie nawet Cię nie słyszą- powiedział ze śmiechem Ron- Pozwól, że JA się tym zajmę
- Ale...
-NO SKORO NIE CHCECIE USŁYSZEĆ CZEGO FRED WŁAŚNIE SIĘ DOWIEDZIAŁ, TO MY IDZIEMY DO WIOSKI, KUPIĆ WAM COŚ? - ryknął najmłodszy z braci, na co wszyscy się odwrocili w stronę drzwi- Nie ma za co brat- dodał tylko mrugając do stojącego w drzwiach bliźniaka.

**************************************

- Czyli podsumowując. Jadę do Hogwartu na rok. Będę opiekunem Gryffindoru. Nie będę chodził na lekcje, za to raz w tygodniu profesorowie będą próbowali mnie nauczyć podstawowych rzeczy, których potrzebuję do życia w świecie magii, dopóki nie odzyskam pamięci. A i będę komentował mecze Quiditcha. - zakończył Fred. Nastała cisza, po której wszyscy zaczęli się śmiać. Był to śmiech ulgi.
- Zapomniałeś o dwóch najważniejszych rzeczach braciszku- rzekł George, gdy wszyscy się uspokoili- Po 1 jedziesz tam ze swoich ulubionym, najwspanialszym bratem bliźniakiem.
Fred wywrócił oczami, ale w głębi ducha cieszył się, że będzie miał go przy sobie.
- A druga?
- Musisz zacząć szukać parterki na bal!
Znów wszyscy się zaśmiali, a Fred spojrzał na Hermione. Zauważyła jego spojrzenie i posłała mu uśmiech, a rudzielec zły na siebie znów się zaczerwienił.




To ten... ja może się nie będę tłumaczyć :/ Po prostu przepraszam. Nie wiem czy ktoś w ogóle to jeszcze przeczyta, ale czułam dzisiaj wielką potrzebę powrotu tutaj.

AnniePe